czwartek, 27 października 2016

Wpadka czy zamierzony brak profesjonalizmu...?

Czytam.... Tak! Kochani, czytam. Na słowo "szydełko" dostaję ślinotoku, podekscytowania, zaciekawienia, wpadam w trans i chcę jeszcze i jeszcze . Zwłaszcza kiedy to magiczne słowo trafia się  w prasie, a sami wiecie, że zdarza się to baaardzo rzadko... Tylko nie tym razem!!!
Taki artykuł znalazłam w dzisiejszej wirtualnej prasie :
http://innpoland.pl/130623,ukrainka-pokazuje-polakom-jak-zarabiac-na-szydelkowaniu-ludzie-wydaja-obledne-pieniadze-na-welniane-arcydziela
No właśnie... wirtualnej... Czy słowo wirtualna ma mnie zabrać w obszar bzdur? Czy wirtualna prasa ma przyzwolenie na bycie mniej profesjonalną? Czy skoro takie bzdury czytam w "lekkiej" tematyce jaką jest handmade, to co przeczytam w tematyce zdecydowanie poważniejszej? Mam wyłączyć czytanie ze zrozumieniem i przyjmować wszystko co napiszą?   NIE!
Powtarzając za klasykiem "myślę więc jestem"!!!
Gratuluję Pani Annie Marienko, robi cudne rzeczy! Na dodatek ma spore rzesze fanów, którzy są w stanie zapłacić sumy, jakie należą się rękodzielnikom! Zazdroszczę takiej klienteli! Nie doszukujcie się tu podtekstów...zazdroszczę dobrego, nie ma tu ani grama zawiści. W Jej wypadku określenie "handmade" to określenie dosłowne.
https://www.behance.net/gallery/30344171/Ohhio-Super-chunky-knits
Teraz na dodatek pisze o Niej prasa. W tym krótkim artykule nie ma ksenofobii (na szczęscie!!!). Jest błąd! Czy to chochlik dziennikarski, nieznajomość technik, brak dziennikarskiej rzetelności? Nie wiem i nie mnie to oceniać. Wiem, że nie chcę czytać tłumaczenia, że skoro pisał facet to należy przyjąć ten artykuł z "przymrużeniem oka". Etyka i rzetelność w takim zawodzie obowiązuje obie płcie!
Zastanawiam się już tylko nad jednym, czy doczekam sprostowania...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz