Wiosna w tym roku przyszła i od razu pokazała, kto rządzi 😉 Zaczynam się zastanawiać, czy temperatura przekraczająca 25stopni w połowie kwietnia jest naturalną koleją rzeczy i jak będzie wyglądało lato...
Postanowiłam zrobić sobie prezent na Wielkanoc i spleść wiosenny bieżnik na mój stół w salonie. No przecież nie może być tak, by szewc bez butów chodził... Ostatnimi czasy wydałam swoje cztery bieżniki znajomym... Wzoru szukałam w internetowych czeluściach, bo miałam spore wymagania. Miał być robiony w całości, ale nie filet, no i nie z drobnych elementów, bez zatrzęsienia pikotków, subtelny. Po dwóch dniach spędzonych w wirtualnym świecie dostałam oczopląsu i nie umiałam zdecydować się na jakikolwiek pomysł 😱
Maxi Madame Tricote czekało i zerkało na mnie z szafki. No przecież nie można długo wytrzymać bez dziergania... Wyciągnęłam z szafki moje gazetki, kolejne kilka godzin spędziłam na podłodze, bo na stole już się nie mieściłam. Znalazłam schemat!!!
Oczywiście nie spełniał moich wcześniejszych założeń w żadnym punkcie... Wybrałam elementy i to dość drobne, pikotki też się znalazły 😉 Na dodatek elementy łączone były w taki sposób, że obrus tworzył długi, dość wąski romb. Zmieniłam ułożenie, czyli przesunęłam schemat o 90͒ , zrezygnowałam ze spiczastych rogów i brzegi bieżnika ułożyłam prosto. Powstał rozciągnięty sześciobok.
Bieżnik ma wymiary 60x115cm. Kordonek Maxi Madame Tricote w kolorze ecru, mój ulubiony jeśli chodzi o grube kordonki. Szydełko 1,25.
Elementy komponują się mało subtelnie, sprawiają mięsiste, miękkie wrażenie. Obrusik jest gęsty, mało "przejrzysty", ale skradł mi serducho już podczas dziergania 💕
Wydaje mi się nieco rustykalny, ale chyba właśnie w tym tkwi cały jego urok. Kiedy po praniu wyjęłam go z pralki (tak! wszystkie robione przez siebie koronki piorę w pralce!) byłam pozytywnie zaskoczona, forma i kształt świetnie się trzymały, wystarczyło wysuszyć na płasko i uprasować.
Zdążyłam przed Wielkanocą! Na Święta leżał na moim stole i cieszył oczy 😃
Schemat pochodzi z gazetki "Robótki ręczne" 3/2006, element ma zaledwie 5 okrążeń i jest bardzo prosty, dzierga się go niezwykle przyjemnie.
Przyznam Wam szczerze, że zamarzył mi się obrus z tych elementów, wielgaśny obrus, na gigantyczny stół...
sobota, 21 kwietnia 2018
piątek, 13 kwietnia 2018
Kołnierzyk
Boże Narodzenie już dawno za nami. Prezenty już dawno rozdane ... więc oficjalnie mogę pisać o tym, co wręczone zostało i cieszy obdarowanych 😁.
Prac, które powstawały do szuflady pod hasłem "prezent" było całkiem sporo, królowały gwiazdki, bombki, gwieździste serwety, bieżniki w zieleniach, czerwieniach o typowo bożonarodzeniowych wzorach. Ale jedna praca była wyjątkowa...kołnierzyk.
Po raz pierwszy robiłam element stroju, po raz pierwszy z motywów koronki koniakowskiej. Dokumentowałam fotograficznie każdy etap pracy 😉 Dopiero ostatnie zdjęcie to efekt finalny, ukrochmalony, odprasowany.
Wymyśliłam sobie, że najbliżej szyi będzie łuk z kwiatków "ze strupkami" czyli kwiatek 3D. Ten malutki element jest niezwykle plastyczny i nadzwyczaj urokliwy. Przyznam szczerze, że to mój ulubiony motyw w koronce koniakowskiej. Uwielbiam serwety z tym elementem 😍 Kwiatuszki w rzędzie najbliżej szyi połączyłam tylko jednym pikotkiem, to pozwoliło uzyskać łuk kołnierzyka i w bardzo naturalny sposób nadało mu dużą plastyczność.
Kolejny rząd to "koszyczki", motyw który przez sporą ilość pikotek pozwoliłby mi przyłączyć elementy w kilku miejscach, w zależności od potrzeby. Jest przy tym również niezwykle plastyczny a swoim wyglądem przypomina ananaski. Zdjęcie powyżej to zasługa małych rączek mojej Ośmiolatki, która wykorzystała moment mojej nieuwagi i sprytnie, w ramach potwornego nudzenia się, ułożyła taki kwiatuszek. Muszę przyznać, że ma u mnie wielkie lody za tą aranżację 😉🍧🍨🍦
Te dwa rzędy kołnierzyka robiło się łatwo i przyjemnie. Sam pomysł i efekt, który "wydziergałam" sprawiał, że "puchnęłam z dumy" i robótka "paliła" mi się w rękach .
"Koszyczki" spięłam rzędem "kobyłek" czyli łańcuszkiem z 5 oczek. Kołnierzyk miał piękny łuk.
I zaczęły się schody... Każdy kolejny pomysł prułam, dziergałam i znów prułam... Elementy, które chciałam umieścić w tym projekcie były zbyt duże i zaczynał mi brzydko falować 😢 Po pięciu dniach prób i prucia wreszcie doszłam do wniosku, że motyw trzech kółeczek będzie najlepszy. Dziś wiem, że to nie był najlepszy pomysł, kółeczka nie ułożyły się w kołnierzyku tak jak bym chciała. Ale mimo wszystko jestem z niego dumna, bo obdarowana nim Osoba jest zachwycona 😊
Sznureczki do wiązania dorobiłam do gotowej, upranej i wykrochmalonej pracy.
Do tematu kołnierzyków na pewno jeszcze wrócę 😁
Subskrybuj:
Posty (Atom)