piątek, 29 czerwca 2018

Okrągły obrus

     Tym razem będzie inaczej 😉 Zamiast wprowadzenia - zdjęcie 😃


Po tym metrowym obrusie zostały mi już tylko zdjęcia... Chociaż widuję go czasami, wystarczy, że zejdę piętro niżej... Do Sąsiadki...
Od jakiegos czasu żyję na dwa domy, na dwa samochody, ciągle w drodze... Troszkę już jestem tym zmęczona...dwa razy więcej sprzątania, dwa razy wiecej okien do mycia...dezorientacja gdy czegoś szukam, bo jeśli to jest tu - to powinno być w tym miejscu, a jeśli tam, no to znajdę jak tam pojadę...Ponoć nic w przyrodzie nie ginie...
W jednym miejscu dom, w drugim - mieszkanie w bloku... niby dwa różne światy ale jakoś tak sie złożyło, że podobna ilość schodów 😉  Gdzie "tu" są plusy - to "tam" są minusy, ot taka róznorodność, na monotonię nie narzekam. Wracając do obrusu... to prezent dla Sąsiadki!





     Muszę przyznać, że Sąsiadkę mam rewelacyjną. Dzieci wyfrunęly Jej już w świat i troszkę nam "matkuje" i "babciuje". Wpadnie z kawałkiem ciasta, podleje kwiaty kiedy beztrosko "bujamy" sie na wakacjach, przewietrzy mieszkanie zanim z tych wakacji przyjedziemy. Kiedy wprowadziliśmy sie do mieszkania w nowym dla nas mieście, serdecznie wprowadziła nas w "zwyczaje". Kiedy moja najmniejsza Anielica pojawiła się na świecie, nawet nie wiedziałam, że trzeba było "coś" zrobić w związku z obchodami Bożego Ciała, bo wszystko wzieła na siebie, "No bo gdzie się będziecie tłukli,  jak Kruszyną trzeba się zająć". Wpadam do niej na kawę. Podwozi mi dzieciaki ze szkoły. Dzielnie znosi głośny stukot dziecięcych i młodzieżowych skoków, potwornie głośną muzykę i dzikie ryki. Po prostu Życzliwa Dusza!

    
     Po tylu latach odwiedzin, kaw i ploteczek coś dla Niej 😊 Na kawowy stolik, który jest mi już tak dobrze znany.


     Obrus ma metr średnicy. Zrobiłam go szydełkiem 1,3 z naszej rodzimej Muzy 10, której zeszło mi prawie trzy motki. Ponieważ na meblościance dojrzałam serwetkę w "ananasy", to wzor obrusu chciałam dopasować choć troszke...
Schematu szukałam dość długo, bo większość ananasowych serwetek była albo za mała, albo miała takie nagromadzenie motywów, że stawałay się bardzo gęste... a to miało być coś delikatniejszego. Schemat, który mi sie spodobała, był przewidziany tylko na ok 50cm.
 https://pl.pinterest.com/pin/574420127469683684/  
Czyli czekało mnie jeszcze około 45cm kombinowania , prucia i przeliczania... Schemat na szczęcie jest dość prosty a ananasy można powtarzać w nieskończoność. Elenent "siatkowy" też można rozbudowywać. Co prawda na przestrzeni ostatnich 40cm musiałam nieco tę siatkę skorygować. Przesunęłam też romb z drugiego rzędu ananasów na ostatni, co wymagało trochę skupienia w rozliczaniu łuków z łańcuszka. Efekt końcowy, czyli uzyskanie większej średnicy wprawił mnie w dobry humor. 😁 Udało się!


     Obfotografowanie obrusu wymagało z mojej strony odrobiny inwencji i gimnastyki, bo mebla, gdzie ładnie by się prezentował - brak. Na dywanie, czy nawet na podłodze nie lubię robić zdjęć. Mimo wszystko, że tego nie widać, to wydają mi się one zupełnie nieestetyczne... Cóż, ja nadal wiem, że to podłoga...


     Powstał w niespiesznym tempie, razem z innymi robótkami z tak zwanego "międzyczasu" zajął mi miesiac leniwego dziergania. Niestety po praniu trzeba go napiąć, bo siatka pomiędzy ananasowymi "promieniami" delikatnie się kurczy i efektem byłby dziesięciobok a nie koło...




       Kiedyś kupię sobie okrągły stół i wtedy.... może sobie zrobię i taki obrus... chociaż w internecie można znaleźć tyyyyyyyyle inspiracji...
         
 









2 komentarze:

  1. Jakbyś szukała nowej sąsiadki z okrągłym stolikiem w Pszczynie to się polecam :)

    OdpowiedzUsuń