niedziela, 14 października 2018

Bieżnik "Gra o tron"....

     Uciekłam od pisania na jakiś czas... Musiałam przemyśleć kilka spraw, troszkę ochłonąć.I choś cie pisałam, to nie był to czas "nicnierobienia", powstało kilka dość dużych i czasochłonnych prac.
     W internetowym świecie jest już niemal wszystko. Internetowe sklepy, to dla Szydełkowej fanki prawdziwy raj...koronki, włóczki, szydełka, metki, firmowe znaczki, pudełka na gotowe rękodzieło, pieczątki, tagi a także wzory i schematy.
     Owe wzory i schematy stały się dla mnie prawdziwą zmorą... Kilka wzorów wymyśliłam sama, spora część pochodzi z gazetek, które kupowałam regularnie przez kilkanaście lat, albo które dostawałam od znajomych jako drobiazg z ich wojaży po świecie. Ostatnio kilka pięknych wzorów kupiłam właśnie w Internecie. Będę nadal szydełkowała i nadal kupowała schematy, czy to z Internetu, czy w formie gazetki.  I nie będę łamać praw autorskich powielając schematy. Podam źródło.
To postawa, w której utwierdziły mnie Panie z facebookowych szydełkowych grup. Tam, gdzie regulamin ujmuje poszanowanie praw autorskich, post pozwala prowadzić zdecydowanie bardziej merytoryczną dyskusję... W grupach , gdzie takich praw się nie szanuje 90% komentarzy to niemalże sakramentalne "super! mogę schemacik?" ... Dyskusji brak, łamanie praw autorskich na porządku dziennym, a po setnej prośbie o wzorek ... robi się jakoś tak... nieciekawie, nudno, i pojawia się pytanie  "Po co wstawiłam ten post, to zdjęcie?" Przecież łamiąc pewne zasady (prawo autorskie) wprawię w zachwyt grono ludzi o dość wątpliwej postawie moralnej a sama wcale nie poczuję się przez to lepiej... Mój post nie zainspiruje... Kiedy podam wszystko na tacy, on nie nakłoni do samodzielnego szukania ... A skoro ktoś nie poszuka, to przeglądając strony internetowe nie trafi na wzór, który spodoba Mu się do tego stopnia, że natychmiast sięgnie po szydełko by go zrobić a potem pochwali się tym... I sprawi, że i ja się zainspiruję tym, co Ktoś znalazł... Rękodzieło, to tak wdzięczny temat... każda praca im bardziej unikalna i jednorazowa tym piękniejsza bo cytując klasyka nie ma "dwóch tych samych pocałunków, dwóch jednakich spojrzeń w oczy"... Dla mnie warto iść ścieżką niepowtarzalności, unikatowości i wzajemnej inspiracji... Kiedy wszyscy będziemy mieć takie same podkładki pod talerze, to nadal będzie pięknie...ale populistyczne i mało indywidualnie... trochę smutno 🙁
     Rozpisałam sie... Ale może dzięki temu będziemy się lepiej rozumieli 😊
   
   
      Tym wzorem zrobiłam już trzy bieżniki 😊 Jeden musiałam nieco zmodyfikować, bo chciałam dopasować to do owalnego stolika. Poprzednim dwóm nie zdążyłam zrobić zdjęć... Mogę tylko zdradzić, że poszły w świat jako prezenty i robiłam je kordonkiem bawełnianym z Nici Polskich w pięknym odcieniu ecru. Tym razem coś na mój stół, bo ten bieżnik chodził za mną ponad 10 lat i zawsze były sprawy ważniejsze... Tym razem się zawzięłam, bo jak zacznę robić ozdoby świąteczne (czytaj bożonarodzeniowe) to kolejny rok miałabym "w plecy". Przecież nie może być tak, że "szewc bez butów chodzi" 😉



     Ostatnio wpadłam w serialowo-dzierganiowy nałóg. Szydełkowanie bez serialu jakoś mi nie idzie... A jak siadam przed TV to automatycznie muszę mieć coś w rękach.


     Tym razem nić była cieniutka, szydełko 0,6 a do zrobienia ponad 130cm drobnego filetu. Czekało mnie sporo dziergania, serial zatem do najkrótszych nie należał 😂 "Dynastia" to nie była... Ale siedem sezonów już ten serial ma i wszyscy jego miłośnicy z niecierpliwością czekają na sezon ostatni, bo w nim wszystko się wyjaśni 😉


     Książki nie czytałam, przyznaje się bez bicia, ale serialowa adaptacja wciągnęła mnie do tego stopnia, że nie raz "zawiesiłam" się na śledzeniu akcji, dopuszczając szydełkowanie 😂 . "Gra o tron" nie należy do seriali, które wniosą w nasze życie cenne wiadomości... jednak dość wartka akcja i sporo tajemnic sprawiają, że ogląda się go dość dobrze. I równie dobrze się przy nim szydełkuje.

.

      Mogłabym przeliczyć ten serial na moje szydełkowe roboczogodziny 😜 Na szczęście to bieżnik na mój stół, w przeciwnym razie jego cena poszybowałaby w odległe galaktyki 😉 


      Kordonek dostałam kilka lat temu od sąsiadki. Metek już nie miał, był lekko poszarzały po wielu przeprowadzkach, remontach i ciągłym przekładaniu... liczył sobie ze dwadzieścia lat. Zbyt cienki dla Sąsiadki,  dla mnie idealna bawełna 😃


      Gotowy bieżnik tradycyjnie wrzuciłam do pralki, wcześniej jednak zamoczyłam to w mieszaninie wody, sody oczyszczonej i octu. Chciałam odzyskać biel kordonka 😊 Namaczanie i pranie sprawiło, że zszarzała nić odzyskała swój śnieżnobiały blask. 


Na całość (wymiary bieżnika 52x130cm.) użyłam prawie 2000 metrów kordonka. Teraz czeka na swój świąteczny debiut. 


Schemat pochodzi z gazetki, którą kupiłam wieki temu... "Sabrina Robótki" 4/2007





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz