poniedziałek, 24 kwietnia 2017

Zakładki do książek.

23 kwietnia to Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich, doroczne święto, które organizuje UNESCO, w celu promocji czytelnictwa, edytorstwa i ochrony własności intelektualnej za pomocą praw autorskich. Dzień ten po raz pierwszy obchodzono w 1995 roku.
Czasem taki dzień skłania do obdarowywania się książkami, tym bardziej, że w "okolicach" tej daty księgarnie kuszą nas rabatami.


Książki kupuję pod wpływem impulsu, zachcianki, kompletuję serie. Podobnie moi bliscy. W tym roku Moi Kochani dostali nowe, zrobione moimi rękami zakładki :) Mały drobiazg, który rozpromienia ukochane Pysie.


Najstarsza córa, nastolatka jak widać czyta N. Sparksa, kompletuje J. Chmielewską (bo dobrych kryminałów nigdy za wiele), namiętnie wraca do "Jeżycjady" M. Musierowicz (ja korzystam z tego i na bieżąco jestem z kolejnymi tomami serii, która i moją młodość pochłonęła w całości).


Ulubiony kolor - chaber. To już trzecia zakładka :) jaką dostała, wszystkie zagospodarowane.. Podobnie jak ja czyta kilka książek na raz :) Lekturę, kryminał i coś "lekkiego".


Synowi wszystko jeździ, zapalony rajdowiec, fan F1, motoryzacyjny gracz komputerowy.  Na szczęście też czyta!!! Nie chwali się tym, bo to przecie "takie niemęskie" i grozi za to towarzyskie "trollowanie" (cokolwiek to znaczy). Zakładka też w ulubionym kolorze. Chociaż on przyjmując ten drobiazg uruchomił zupełnie inny zmysł - węch... Tak! Krochmalę zakładki w Łudze. Syn uwielbia ten zapach :)

Dla Niego to też kolejna zakładka, bo przecież trzeba zaznaczyć Bugatti w albumie, lektura też się czyta... no i biografia kierowcy rajdowego, sprofanuje jeżeli założy papierkiem od cukierka :D   A do tego: "Mamo! Jak to super pachnie!" I jeszcze seria "Mikołajek", znany już prawie na pamięć, na ulubionych fragmentach książki już się same otwierają...


 Młodsza Księżniczka przyjmuje wszystko co bajeczne i księżniczkowe, koniecznie z "obrazkami"


Ostatnio jej uwagę przykuwają "Historyjki" Beatrix Potter. Z pięknymi ilustracjami, pogodnymi, niedługimi opowiastkami z morałem, w sam raz dla siedmiolatki, która niedawno opanowała samodzielne, płynne czytanie.

 Mąż odkrył W. Cejrowskiego. Jego śmiech tubalnie, raz po raz roznosi się po domu... widać w głębi Amazonii fajni ludzie sobie żyją ;) Więc i zakładka jest w tropikalnym kolorze.



Moje robótkowo-książkowe królestwo (tak, taka systematyka ważności!) jest zakładkowo monotonne, ale charakterologicznie to feeria barw.

Też kilka pozycji na raz. Zawodowe, bo to pasja życia zaraz po szydełkowaniu i estetyczna uczta dla oczu :) Napędzane ciekawością... jak wyglądało życie setki lat temu i czy znano już koronki?  Konieczna jest też zawsze książka "odmóżdżająca", lekka i przyjemna, by po czasie poszukiwania informacji, trudności w zrozumieniu poczynań bohaterów, zawikłanych kryminalnych zagadek, po raz kolejny znaleźć po prostu przyjemność w czytaniu :)


A u mnie zakładki stanowią także fragmenty koronek...





















Zakładki robię najczęściej z resztek kordonków. Czasem zostaje mi ich sporo, bo wzór, nad którym pracuję źle wygląda kiedy łączę nitki w robótce. Krochmalę w Łudze, zanurzam je w tym miło pachnącym "mleczku" i zostawiam na całą noc. Po uprasowaniu na mokro między dwoma kawałkami płótna są już sztywne jak blacha. Frędzle dołączam na koniec, krochmal odebrałby im lekkość.


Wzory znajduję w internecie (Pinterest jest skarbnicą dobra wszelakiego), niektóre, jak ta filetowa, to mój pomysł. Wykorzystałam też motyw koniakowski "kwiotek ze strupkiem", nie mogłam przecież zapomnieć o wielkiej fascynacji koronkami koniakowskimi :)


Ale napiszę szczerze... ukrochmalony i sprasowany w ten sposób motyw koniakowski, traci niestety troszkę na swoim uroku. Widać to na zdjęciu powyżej.


Z zakładką lub bez, czasem lubię odłożyć szydełko by przenieść się w świat gdzie wyobraźnia pracuje samoistnie i daje mi to wielką przyjemność.



5 komentarzy:

  1. Miło się czyta taki post :). Sama uwielbiam czytać książki, ale mieszkając na obczyźnie nie kupuje papierowych książek tylko eBooki. Nad czym strasznie ubolewam gdyż najlepsza książka to ta, którą można trzymać w ręku :). Przeurocze zakładki .
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę przyznać, że nie czytam eBooków, bo bolą mnie oczy. Książki w wersji papierowej są dla mnie najlepszym towarzyszem :) Mają swój ciężar, tajemnicę między okładkami i zapach. A czytane kilkakrotnie mają magiczną umiejętność otwierania się w "TYCH" najciekawszych momentach ;) Dziękuję za miły komentarz :) Pozdrawiam i życzę wielu ciekawych książek do przeczytania.

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowne zakładki! ten pierwszy wzór jest jak dla mnie boski! pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń