piątek, 4 sierpnia 2017

Koronkowe Kreacje.

     Beskidy - moje miejsce na ziemi, kraina gdzie wszędzie jest albo pod górkę ... albo z górki. Tu do snu kołysze szum lasu a budzi śpiew ptaków. Latem - zieleń, zimą - biel. Tu ładuję "akumulatory", tu przyjeżdżam nacieszyć oczy pięknem. Ucztę dla oczu zawsze szykuje mi przyroda, ale od jakiegoś czasu jest to dla mnie tylko niezmiernie istotny dodatek ... Liczą się Ludzie, których spotykam. Ogromnym szacunkiem darzę Ich pracę, którą oglądam z zachwytem...
      Dziś o zachwycie, którego nie potrafię wyrazić słowami, o pracach, które wymagają ponadprzeciętnej wyobraźni...

  
      Pierwsze zdjęcie, nie oddaje pełni wrażeń jakich można zaznać podczas oglądania prac Zuzanny Ptak, koronkarki z Koniakowa, która w przeciągu pół roku zrealizowała swój projekt w ramach stypendium z MKiDN. Sześć miesięcy wytężonej pracy zaowocowało kolekcją ubrań. Od stycznia do początków czerwca powstawały "Koronkowe kreacje". Osiem dzieł, które zapierają dech w piersiach. Niesztampowe projekty świadczące, że koniakowska koronka ewoluuje. Tradycyjne serwety, obrusy, czepce już nie wystarczają. W obecnych czasach koronki chce się nosić a nie tylko upiększać nimi domy.
Sam plakat, który anonsuje wystawę jest urzekająco piękny. (zdjęcie pochodzi ze strony internetowej gminy Istebna   http://www.istebna.eu/turysta/calendar/614 )

     Pani Zuzanna wyczarowała Koronkowe Cuda! Ubrania, które chce się nosić. Przede wszystkim jednak, UBRANIA, które się PODZIWIA. Koronkowe koniakowskie motywy zachwycają precyzją wykonania.
W ubraniach tych jest jeszcze coś, czego nie potrafię nazwać... to nie solidne opanowanie rzemiosła krawieckiego, bo nie ma tu wykroju sensu stricto a potem jego zszywania (pomijając podszewki)...ale pewna wiedza w tej dziedzinie jest konieczna, bo widzimy pięknie zarysowaną talię, doskonale  koronkowo "skrojony" karczek... Ale po kolei, patrząc na zdjęcia sami zobaczycie o co mi chodzi 😉
   

     Sukienka koktajlowa. Bogata w koniakowskie motywy zachwyciła mnie swym kołnierzem. Przypomina mi nieco sukienki w stylu hiszpańskim, z tą różnicą, że zamiast materiałowej falbany przy dekolcie ma właśnie falbaniasty, piękny, koronkowy kołnierz.


Bogactwo motywów w tym elemencie sukienki sprawiło, że tam skupiłam swój wzrok. Cudne kwiaty ze "strupkami" (kwiatki, których płatki wystają ponad płaszczyznę koronki). Kołnierz osłania ramiona, ale to tam właśnie widoczny jest cały kunszt Koronkarki.


Kilka większych, ułożonych poziomo motywów sprawiło, że talia staje się bardziej widoczna. A zaraz pod pasem koronkowy majstersztyk...


... zakładka! Jest, ale jej nie widać! Jak w najlepszych zakładach krawieckich. Umieszczone symetrycznie , sprawiają, że dół sukienki wspaniale się rozkloszuje i nada jej lekkości.


Tak! Wiem... trzeba się troszkę wysilić, żeby owe zakładki zobaczyć 😉

      Suknia ślubna robi piorunujące wrażenie. To suknia godna królowej 💓💓💓💓💓


Wraz z etolą stanowi szykowny zestaw, bardzo stylowy, stonowany i pełen gracji.



 Po zdjęciu narzutki suknia pokazuje całe swe piękno.


Jest tak niesamowicie dopracowana w detalach, że brak mi słów. Jak genialnej potrzeba wyobraźni przestrzennej, by tak podkreślić figurę. Nawet na manekinie prezentuje się zjawiskowo. Każdy szczegół, każdy motyw jest niesamowicie przemyślany, mistrzowsko wyheklowany (wyszydełkowany).


 Dół tej "syreniej" sukni staje się przepięknym trenem, który nadaje kreacji eteryczności i powabu.


Tył sukienki przyprawił mnie o zawrót głowy... Nie jestem nobliwą staruszką, nie jestem też pruderyjna... dekolt na plecach wprawił mnie w osłupienie! Widoczne są całe plecy, ale suknia nadaje im tak szlachetnej oprawy, takiej elegancji, dobrego smaku!!!


Za każdym razem, kiedy patrzę na TĘ sukienkę, dostrzegam coś innego... Raz podziwiam jej kształt, innym razem przepiękny tren, a kiedy indziej dopracowane zapięcie albo motyw serduszek, tak subtelnie wpleciony w całość sukni.




Muszę przyznać, że urodziłam się kilkanaście lat za wcześnie... Dziś bez wątpienia wiedziałabym jak ma wyglądać suknia ślubna moich marzeń 😍😍😍

     Bluzka i spódniczka. Nic dodać, nic ująć! Piękno wyczarowane ludzkimi dłońmi.


Połączenie ecru z granatem jest klasyczne, ponadczasowe i eleganckie. Po raz pierwszy wpajane mi w dzieciństwie zasady, że jak jedno w kwiatki, to drugie gładkie i jak jedno koronkowe to drugie gładkie (materiał w jednym kolorze i bez faktury), wzięły "w łeb"! Ten zestaw jest tak skomponowany, że nie ośmieliłabym się go rozdzielić.
Bluzeczka zachwyciła mnie prostotą "kroju" , bogactwem "mięsistych" motywów i dopracowaniem detali. Pani Zuzanna Ptak jest mistrzynią podkreślania figury za pomocą koronki.


"Mięsiste" elementy sprawiają, że koronkowa bluzeczka nie potrzebuje podszewki. Owszem "prześwituje" ale za to z jaką klasą!
Tył jest równie wspaniały jak przód!


Trzeba przyznać, że jest bardzo efektowna 😍 i doskonale prezentuje się z każdej strony.


Zdjęcia spódniczki nie oddają jej pięknego koloru - głębokiego granatu. To wina nieudolnego fotografa (czyli mnie), który dopiero po fakcie dowiedział się co to "balans bieli"... (Cóż... uczę się na błędach). Nie zmienia to faktu, że spódniczka ma podszewkę, którą celowo zrobiono troszkę krószą, by pokazać i podkreślić koronkowy dół i asymetryczny "krój"


Moją uwagę zwrócił pasek spódniczki :) Kolejna misterna praca, z przemyślanym każdym szczegółem.


 Odpowiedni dobór motywów sprawia, że nabiera pięknego, rozkloszowanego kształtu.

    
   
     Projekt Pani Zuzanny obejmował także dodatki. Do sukni ślubnej była to woalka.


A także kołnierz i krawat.


Krawat widoczny jest tylko na pierwszym zdjęciu tego postu. Niestety, nie pozwolił się sfotografować, bo znajdował się za szkłem, w którym odbijało się słoneczko.

     Koronkowe kreacje zachwycają. Są niezwykle subtelne, delikatne, eleganckie. Zuzanna Ptak jest mistrzynią heklowania ale także doskonałą Koronkową Krawcową. Podkreślony biust, talia, marszczenia na sukience i spódnicy - czegóż chcieć więcej. To gotowy materiał na pokaz mody!

Zdaję sobie sprawę, że to post pełen ochów i achów. Jestem przekonana, że kiedy zobaczcie te cuda na własne oczy (a można je oglądać w Gminnym Ośrodku Kultury w Istebnej do końca roku ) sami będziecie oczarowani.

3 komentarze:

  1. Po przeczytaniu i obejrzeniu tych arcydzieł odebrało mi mowę, nie mam słów aby wyrazić zachwyt. Tyle dzieł i w tak krótkim czasie zrobionych. Złote ręce ma Pani Zuzanna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Pani Zuzanna jest Mistrzynią. Podziwiam ją za tempo pracy... Pomimo tak krótkiego terminu wszystko jest dopracowane w najdrobniejszym szczególe.

      Usuń
  2. Przepiekne wielki talent i duzo cierpliwosci ma PANI

    OdpowiedzUsuń