piątek, 19 lipca 2019

Oddycham...

     Przeprowadzka skradła mi caly czerwiec i połowę lipca... Nadal żyję "na kartonach", przynajmniej częściowo, i ciągle szukam wielu rzeczy. Choć najważniejszy pakunek, z szydełkami i kordonkami, rozpakowałam jako jeden z pierwszych 😉
     Czeka mnie jeszcze kilka remontowych przepraw. Jedne już znalazły swój szcześliwy finał...inne jeszcze mogą mnie zaskoczyć... Wlaśnie jedna z takich remontowych przygód doprowadziła mnie na skraj fiksacji... i żeby nie zrobić krzywdy specjalistom, radzącym nad problemem, który finalnie wcale się problemem nie okazał... zamknęłam sie w pokoju z szydełkiem w ręku. 


     Schemat - jeden z wielu ma Pinterest, pierwszy jaki wpadł mi w oko,  bez zastanawiania, po prostu... przeczekać szydełkując...
     Kordonek tez załapałam bez większego zastanowienia, już zaczęty, biały Altin Basak Klasik 50. 


     Środkowa cześć bardzo łatwa. Szybko i przyjemnie się ją dziergało a dzieki temu i emocje nieco opadły 😂 Druga cześć wymagała nieco większego skupienia.  Jedna mala nieuwaga i błąd... musiałam nieco spruć. W duchu powtarzałam sobie, że lepiej się wściekać na serwetkę niż na fachowców,  którzy tłukli się coraz głośniej. Dziwny bulgot ich poczynań wyrywał mnie z fotela. Za każdym razem wracałam na miejsce z mocnym przeświadczeniwm, że Małż S stoi na straży i z całą pewnością ukróci proceder rozsadzenia naszego domu przez ekipę i cisnienie w rurach 😱😱😱
     

     Serwetka, chwilę po tym jak "spadła" z szydełka trafiła pod żelazko (spryskana jedynie Ługą). 
Lawendę zbierałam nie tylko do zdjęć 😉 , wysuszona bedzie dodatkiem do herbay albo trafi zimową porą do ciasteczek. O woreczkach w szafie,  jako naturalnym środeku zapachowym, nie wspomnę.


4 komentarze: